Szlaki

Z Doliny Kościeliskiej na Małołączniaka 2096 m n.p.m. + GIEWONT 1895 m n.p.m.

2010-04-08 12:30:00 Jakub Chojak

Trasa długa, ale ciekawa z pięknym widokiem na szczycie Małołączniaka i efektem specjalnym u jego podnóża. Jeden z łatwiejszych dwutysięczników do zaliczenia.

Na tę wyprawę należy zaopatrzyć się w wodę, gdyż na szlaku trudno o jakikolwiek potok, z którego można się napić. Całą trasę w obie strony robi się w 10 godz. Początek szlaku w Dolinie Małej Łąki, między Doliną Strążyską, a Kościeliską. Najpierw 1 godz. szeroką przyjemną drogą kierując się do Przysłopu Miętusiego. Tu można chwilę odpocząć i porozglądać się, choć z miejsca gdzie stoi olbrzymi stół z ławami dużo nie zobaczysz. Kierując się w lewo za niebieskimi znakami podążasz ścieżką położoną w lasku, a po 15 min. wychodzisz z lasku i odsłania się dopiero teraz ładny widoczek. Idziesz w towarzystwie natrętnych much fajną nie męczącą ścieżką aż do podnóża wielkich skał Kobylarza, po czym stajesz i zastanawiasz się, dokąd teraz. Zanim skręcisz w lewo kierując się na zachód, zagłębiając się w Kobylarzowy Żleb, pójdź w prawo i zobacz, jaka piękna przepaść. W dole są Wantule, czyli rumowisko kamieni, których powstanie przypisuje się legendzie o pogrzebaniu pod nimi szałasu ze złymi juhasami, którzy nie chcieli przyjąć wędrującego biedaka. OK. Teraz ostrzej pod górkę wzdłuż olbrzymiej skały, dochodzisz do fragmentu, gdzie zamocowane są trzy łańcuchy, które pomogą ci wejść po kamieniach jakby o stopień wyżej. Żadnego niebezpieczeństwa, żadnego strachu. Tu zacznie się mały kryzys spowodowany trudnym podłożem, jakim są niewygodne ruchome kamulce i brak kontaktu wzrokowego z metą. Po prostu idziesz i nie jesteś pewien czy skały, które są przed Tobą w górze to już to czy jeszcze nie. Zapewniam, że nie, ale równając się z najdrobniejszymi, najwyżej położonymi skałkami doznasz szczytowania. Otóż niespodziewanie wyłoni się przed tobą Giewont, który będzie, jak na wyciągnięcie ręki. Warto odpocząć i ponapawać się tym widoczkiem. Po odpoczynku w prawo zwrot na szczyt góry, która stoi przed tobą i jak się pewnie domyślasz to nie jest Małołączniak. Po wdrapaniu się trzeba teraz zejść w dół i jeszcze raz pod górę, ale to będzie Twój cel. Jeżeli trafisz na bezwietrzną pogodę posiedź i pooglądaj Tatry po słowackiej stronie. Gdy będziesz gotowy do powrotu, musisz zadecydować którędy. Możesz pójść na zachód i zaliczyć Krzesanicę 2122 m n.p.m., lecz z góry uprzedzam, że bliskość tych szczytów wygląda tak fajnie tylko na mapie. Jeżeli wybierzesz łatwiejszy wariant kieruj się na wschód, a poprzez Kopę Kondracką dojdziesz do Kondrackiej Przełęczy. Teraz masz znowu wybór. Albo schodzisz w dół, albo z rozpędu, o ile oczywiście czas ci pozwoli, zaliczasz Giewont, na który wejdziesz w ciągu 30 min. Samo wejście na Giewont jest tak banalnie proste, że wchodzą na niego 3 letnie dzieci, a widok jest śliczny. Tak czy owak z Przełęczy Kondrackiej żółtym szlakiem łatwym, ale długim (pamiętaj, że parę godzin masz już w nogach), schodzisz do Doliny Małej Łąki i wychodzisz dokładnie w tym samym miejscu, z którego zacząłeś. Gorąco polecam jednak zaliczenie Giewontu, gdyż szlak od Doliny Strążyskiej na Giewont jest strasznie wyczerpujący i warto jednym wysiłkiem obskoczyć symbol Zakopanego.

TE ARTYKUŁY MOGĄ CIĘ ZAINTERESOWAĆ